sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 3

Nadal ściskaliśmy sobie dłonie.- Emm… To ja pójdę po jakiś płyn, żeby ci to zetrzeć. – powiedziałam to nadal patrząc mu w oczy. Delikatnie wyciągnęłam rękę z jego uścisku, i weszłam do damskiej toalety. Stanęłam przed lustrem, aby zobaczyć jak wyglądam. Co to było ? Skąd ja znam tego chłopaka ? Dobra… nad tym pomyślę później , a teraz gdzie jest jakaś ścierka ? O jest ! Płyn też mam. Okej. Jeszcze raz zerknęłam w lusterko i wyszłam. Harry usiadł na jednym z krzesełek ustawionych pod ścianą. Podeszłam do niego, on zjechał mnie wzrokiem od dołu do góry. Yyy.. nie powiem było to trochę krępujące. Ale znowu zobaczyłam te słodkie dołeczki na jego policzkach, i o wszystkim zapomniałam.- O już jesteś. – powiedział. – Tak znalazłam to co trzeba. Czy mógłbyś wstać ? – posłałam mu jeden z moich najpiękniejszych uśmiechów. Nic nie powiedział tylko wstał, nadal uśmiechając się ślicznie. Powoli dotknęłam jego koszuli mokrą ścierką i leciutko zaczęłam trzeć. – Co taka śliczna dziewczyna sama robi w tym klubie ? – zapytał. – Nie jestem sama. – odpowiedziałam. Harry się zasmucił. – Przyszłam z przyjaciółmi, świętować moje urodziny.- szybko dodałam. – Masz dzisiaj urodziny ?- zapytał zaskoczony. – Tak. – To całkiem zabawne… – Hazza ! Gdzie Ty się podziewasz ? Miałeś iść tylko po drinka, a minęło już 15 minut. A Ciebie nie ma !- przez tłum tańczących ludzi, zaczął się przedzierać słodki blondynek. Harry się odwrócił. – Niall ! Już idę… Miałem mały wypadek. – Spojrzał na mnie. – Przepraszam, to przeze mnie, niechcący wylałam na niego drinka.- powiedziałam do blondyna. Niall spojrzał na mnie, wyszczerzył oczy i szeroko się uśmiechnął.- Hej ! Jestem Niall Horan. – Podał mi rękę, którą ścisnęłam. – Julia Adams. Miło mi Cię poznać.- uśmiechnęłam się i puściłam rękę Nialla. – Dobraa, to ja nie przeszkadzam. Ale Harry, niedługo będzie tort. A solenizant powinien zdmuchnąć świeczki, noo ale nie nalegam, więcej będzie dla mnie.-uśmiechnął się złośliwie i odwrócił się w stronę tłumu. Zaraz, zaraz… On powiedział solenizant ? Harry ma dziś urodziny ? – Masz dzisiaj urodziny ? – zapytałam zszokowana. – Tak. – uśmiechnął się szeroko. – Co za zbieg okoliczności… Dobra, myślę że jak wyschnie to śladu nie będzie. I jeszcze raz bardzo Cię za to przepraszam… – nie zdążyłam dokończyć. – Przestań, mówiłem już, że nic się nie stało. – Okej, niech ci będzie i Wszystkiego Najlepszego !- Oj, dziękuję. I nawzajem 100 lat. – nie bardzo wiedziałam co odpowiedzieć, więc tylko się uśmiechnęłam. – To jak idziemy ? – zapytał Hazza. – Jasne, chodź. Poszliśmy w stronę baru. Ja wzięłam swoje drinki, a on kilka butelek czystej wódki. Już doszliśmy do mojego boksu, spojrzałam przez szybę i się lekko wystraszyłam. Alice tańczyła na stole z Brandonem i Robertem u boku. Daniel, Izzy i Kate leżeli na podłodze, chyba spali. A reszta coś przy nich kombinowała, już widziałam malowali im coś na twarzach i robili zdjęcia. Spojrzałam na zegarek 21.30 zaraz powinien być mój tort. –Wow ! Widać, że się nieźle bawią. –powiedział lekko przerażony Hazza, ale tylko zaczął się śmiać. – Taaak… powinnam do nich pójść. – odwróciłam się w jego stronę. – Które masz dziś urodziny ?- zapytałam. – Ymm… 19 – uśmiechnął się szelmowsko. – A Ty ? – 18. – odpowiedziałam. – Mam pomysł ! Co byś powiedział na to, aby połączyć imprezy ? – zapytałam z nadzieja.- Wiesz, że też o tym myślałem.- uśmiechnął się. – To jak przenosicie się do mnie, czy my do was ? – zastanowiłam się chwilę. – Może wy do nas ?- zaproponowałam. – Dobrze, to ty idź uprzedź znajomych, a ja pójdę po tamtych pijaków, przyjdziemy za jakieś pół godziny. -  Świetnie. – ucieszyłam się. Ile dokładnie was przyjdzie ? – wolałam się upewnić, czy wszyscy się zmieścimy. – Myślę, że nie więcej niż osiem osób. – odpowiedział loczek. – To do zobaczenia, pomachałam mu i weszłam do moich pijaków. –Jestem ! – krzyknęłam. – Lulu ! Gdzie Ty byłaś ?!- Zapytał Cam. – Miałam mały wypadek.- uśmiechnęłam się przepraszająco. – Ale już jestem ! Posprzątajmy tu trochę !- krzyknęłam. – Bo za pół godziny będziemy mieli gości ! – wszyscy na mnie spojrzeli. – Poznałam fajnych chłopaków, i się okazało, że jeden z nich ma dzisiaj tak jak ja urodziny, więc postanowiliśmy połączyć imprezy.- wytłumaczyłam. – Yeeah ! Koledzy !– krzyknęły dziewczyny. Zaczęłam się śmiać. Wszyscy zaczęli sprzątać nawet Daniel, Izzy i Katie się obudzili. Co tylko pogorszyło sprawę, bo jak zobaczyłam ich twarz to zaczęłam zginać się w pół ze śmiechu. Mieli namalowane wąsy, a na czole napisy: Daniel – Jestem Gejem !!, Izzy – Obok mnie siedzi Gej !!, Katie – LODYY !! Minęło równe pół godziny, jak ktoś zaczął pukać przez szybę. Nawet nie spojrzałam kto puka, tylko otworzyłam, nadal się śmiejąc. – Heej. To tu jest ta świetna impreza ? – zapytał mnie męski głos, ale nie należał on do Hazzy. – Heej ! Tak, dobrze trafiłeś. – uśmiechnęłam się pięknie. Spojrzałam na mojego rozmówcę. Oniemiałam. Przede mną stał mulat z kruczoczarnymi włosami podniesionymi do góry, lekkim zarostem i brązowymi oczami z wachlarzem długich czarnych rzęs. Spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął.- Jestem… Jestem Zayn Malik. – zająkał się, patrząc mi prosto w oczy.- Julia Adams. – przedstawiłam się.- Ślicznie wyglądasz. – powiedział. – Bardzo dziękuję. Tobie też niczego nie brakuje. – zarumieniłam się troszeczkę.- Zapraszam. – otworzyłam szeroko drzwi, aby mógł wejść do środka. Dopiero teraz zauważyłam, że niesie ze sobą spory karton z alkoholem.- A gdzie reszta ?- zapytałam. – Już idą, Niall poszedł po jedzenie. – przewrócił oczami. – A reszta, niesie jeszcze alkohol.- uśmiechnął się. – Hej ! Hej ! Hej ! – zawołał Harry. – O ! Hej ! Już wszyscy ? – zapytałam. Za Harrym weszło jeszcze trzech chłopaków w tym Niall z wielkim pudłem i dwie dziewczyny. Wszystko rzucili na stół i podbiegli do mnie, bardzooo mocno mnie ściskając. Reszta moich przyjaciół nic nie mówiła tylko z otwartymi buziami nam się przyglądali, oprócz Alice ona się jakoś dziwnie szczerzyła i patrzyła na Nialla rozmarzonym wzrokiem.- Jestem Louis Tomilson.- przedstawił się chłopak, dając mi słodkiego causa w policzek. – Liam Payne. – przedstawił się kolejny, podnosząc mnie do góry. Chwilkę później znalazłam się w objęciach Harrego. Poczułam śliczny zapach męskich perfum. Mmm… – Resztę już znasz. Powiedział, puszczając mnie. – Hej ! Jestem Julia Adams… A to moi przyjaciele Alice, Izzy, Katie, Nikki, Alex, Lexi, Brandon, Cam, Daniel, Max i Robert. – przedstawiając ich, wskazywałam na nich ręką. – Heej !- odpowiedzieli chłopcy chórkiem. –To jest Danielle i Eleanor.- powiedział Harry. Dziewczyny podeszły do mnie i mnie przytuliły. – To jak ? Bawimy się ?! – krzyknęłam, a wszyscy zaczęli wiwatować. Zaczęliśmy szaleć przy muzyce, Daniel i Cam zaczęli robić pierwsze drinki dla nas, kiedy do boksu wjechały dwa ogromne torty. Wszyscy zaczęli śpiewać głośne Happy Birthday, dziwne bo nowi chłopcy zaczęli drzeć się najgłośniej, ale i najdźwięczniej. Skończyli śpiewać, a ja i Harry złapaliśmy się za dłonie i razem zdmuchnęliśmy nasze świeczki. Oczywiście przed tym myśląc sobie życzenie. Było świetnie najpierw każdy dostał po kawałku, który od razu skonsumował, później zaczęliśmy pić. Można powiedzieć, że chłopcy robili sobie zawody, akurat było po równo 5 na 5, ja doszłam do grupy moich starych przyjaciół. Wypiłam 10 kieliszków pod rząd. NIGDY WIĘCEJ !! Ale wygraliśmy ! A wszyscy byli pod wrażeniem. Tyle było przy tym zabawy, tak się śmiałam, że w końcu musiałam iść do toalety. Wzięłam Alice i nadal się śmiejąc pobiegłyśmy. – Ale jazda ! Kocham tych chłopaków ! – wypaliłam. – Lulu, nie mówiłaś mi, że ich znasz.- uśmiechnęła się Ali. – Mówiłam Ci poznałam ich dzisiaj, wylałam drinka na Harrego…- Tak ! Ale Ty nadal nie łapiesz prawda ?! – Nie łapię czego ? – mój mózg pracował na zwolnionych obrotach, po tak dużej ilości alkoholu. – Lulu ! Ci faceci to One Direction ! – Alice nie miała już do mnie siły. – CO !? Ha ha… bardzo śmieszne.- dodałam z sarkazmem. To nie mogą być ONI ! Przecież bym ich… chociaż to możliwe, Ali opowiadała mi o nich pół dnia, ale nie pokazała zdjęcia… Alice przyglądała mi się coraz bardziej rozbawiona, widząc szok na mojej twarzy.- To serio oni ? – dopytywałam. – Tak ! Na 100 %.- uśmiechnęła się. – Nie mam odwagi do nich podejść, nie wiem jak ty możesz sobie z nimi rozmawiać tak na luzie.- mówiła dalej. – Przecież to zwyczajni ludzie… Tak jak ja, czy Ty.- powiedziałam, nie widząc w tym niczego nadzwyczajnego. Poszłam się załatwić, umyłam ręce i poprawiłam lekko makijaż.- Podoba Ci się co ?- zapytałam Ali. – Co ? Kto niby ? – zapytała, udając że nie wie o co mi chodzi.- Niall.- podpowiedziałam. – Aż tak bardzo to widać ?- zapytała czerwieniąc się. – No nie ważne… Za to Zayn jest w Ciebie zapatrzony jak w obrazek. Zaraz, zaraz… przecież on ma dziewczynę.- zamyśliła się. – Zayn ? Serio ?! Coś Ty, chyba coś ci się wydawało… Dobra choć ! – pociągnęłam ją za sobą. Zayn ? Nie to nie możliwe. Coś jej się przewidziało.- O jesteście ! – ucieszył się Liam, kiedy weszłyśmy do boksu. Na co ja się tylko uśmiechnęłam. – Zatańczysz ?- zapytał mnie. – Jasne.- i już tańczyliśmy i rozmawialiśmy. Następnie tańczyłam z Niallem, nakręciłam go żeby zatańczył z Ali, i tak też zrobił. Zatańczyłam już z prawie każdym na Sali, na koniec zostawiłam Zayna i Harrego. Ledwo usiadłam do stołu kiedy Zayn poprosił o taniec. Próbowałam nie spoglądać mu w oczy, bo wiem że źle by się to dla mnie skończyło. Gdy skończyliśmy zaprosił mnie na drinka, którego sam naszykował. – Jesteś inna, niż wszystkie dziewczyny jakie znam…- zaczął. – Nie piszczałaś na nasz widok. – Hmm.. wiesz może dlatego… tylko się nie obraź, ale nie wiedziałam że to wy jesteście One Direction.- on tylko się uśmiechnął.- Domyśliłem się.- powiedział. Później były już tylko luźne tematy, wypytywał o moje życie prywatne, a ja o jego. Niechcący powiedziałam mu, że mówią na mnie Lulu. – Podoba mi się.- słodko się uśmiechnął. Przeszedł mnie dreszcz. – Tu jesteś ! – aż podskoczyłam. – Zatańczymy ? – spytał Harry.- Jasne. – wstałam i podziękowałam Malikowi. Byliśmy już na parkiecie, akurat puścili wolniejszą piosenkę. Harry złapał mnie w talii, a ja objęłam go w szyi. Głowę tuliłam w jego szyję. Aktualnie mam 170 cm, ale plus 15 cm szpilek daje to, że jestem tego samego wzrostu co on. BOLĄ MNIE NOGI !! –Czemu nie powiedziałeś mi, że jesteś gwiazdą ? – zapytałam z wyrzutem. – Cieszyłem się chwilą… zdziwiłem się, że nie piszczysz na mój widok, ale bardzo mi się to podobało. – szeptał mi słodko do ucha. Czułam się tak bezpiecznie w jego objęciach, nie zauważyłam, kiedy skończyła się piosenka. Przetańczyliśmy trzy w takiej pozycji. Aż w końcu zaczęły boleć mnie nogi. Hazza wziął mnie na ręce. – Postaw mnie !- śmiałam się. W końcu dałam a wygraną. – Wariat ! – powiedziałam tylko i mocniej wtuliłam się w jego tors. Było już po 4 nad ranem, a my nadal piliśmy. – Aż boje się zasnąć, takiego kaca będę jutro miała. – powiedziałam do Louisa i Roberta, którzy na siłę wciskali mi 4 kieliszek wódki. – Nie marudź, tylko pij puki możesz. – zaśmiał się Niall, siedzący naprzeciwko mnie. Jadł coś… jak przez cały wieczór. W jego ramę spała wtulona Alice. Zresztą już chyba każdy oprócz naszej czwórki spał. Harry, spał z głową na moich kolanach, Zayn z kolei oparty na moim ramieniu. – Okej, STOP ! Ja pasuje ! – Robert odpad, położył się na Danielu i zasnął. Louis tylko na niego zerknął i spojrzał na mnie. – W końcu będę miał z kim pić, bo tamci padają po połowie. – uśmiechnęłam się. To właśnie z Louisa śmiałam się dziś najbardziej. Uwielbiam go, jest przezabawny, tak jak cała reszta 1D, to naprawdę świetni faceci. – To co. Kończymy ? – zapytałam. – Jeśli chcesz. – uśmiechnął się zadziornie. – To gdzie ich wszystkich transportujemy ? – zapytałam. – Hmm.. a gdzie proponujesz ? – zapytał. – Zbieraj ich, ja dzwonię po mojego tatę. Jedziemy do mnie. – Jak powiedziałam tak zrobiłam, a Lui zaczął wszystkich przebudzać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz